Działania rządu mające na celu wzmocnienie polskiej obronności mają wiele wątków. To z jednej strony jakieś tam zakupy nowego sprzętu, mniej lub bardziej udane, a z drugiej usilne tworzenie nowych formacji, mających wspierać polską armię i tworzyć nowy zasób kadrowy. Mamy więc Narodowe Siły Rezerwowe, obywatelską formację zbrojną złożoną z ochotników będących w rezerwie. Mamy też najnowsze dziecko Ministerstwa Obrony Narodowej, czyli Wojska Obrony Terytorialnej wraz z ich dość szerokimi i tajemniczymi kompetencjami.
Ale, żeby polska armia jeszcze bardziej rosła w siłę i bogaciła się o dobrze wyszkolonych fachowców, do życia powołano również program szkoleniowy o nazwie Legia Akademicka.
Jak szybko można zostać dziś żołnierzem?
Wspomniana Legia Akademicka ruszyła w 2017 roku, a jej celem było stworzenie rezerw kadrowych dla naszego wojska. Cały tok edukacyjny został podzielony na część teoretyczną, która odbywa się w murach uczelni i praktyczną, która realizowana jest w jednostkach i ośrodkach wojskowych.
Sam tok nauczania teorii nie jest czasochłonny, bowiem obejmuje około 30 godzin lekcyjnych. Mało tego, planuje się docelowo wprowadzić również formę samokształcenia kierowanego w postaci kursu e-learningowego, zakończonego osobistą wizytą na egzaminie. Osoba szkolona powinna w przewidzianym czasie osiągnąć wiedzę na temat systemu obronnego RP, sytuacji Polski w międzynarodowych aspektach militarnych oraz podstawowych przepisów prawa z zakresu obronności, dyscypliny wojskowej, obowiązującej w polskiej armii oraz odpowiedzialności karnej czy materialnej.
Po przejściu tego teoretycznego etapu, student może złożyć wniosek i otrzymać powołanie na ćwiczenia wojskowe. Trafia potem do wskazanej jednostki wojskowej lub ośrodka ćwiczebnego, gdzie przejdzie 6 tygodniowe przeszkolenie praktyczne. Jest ono podzielone na dwa moduły: 21 dni część podstawowa zakończona egzaminem i przysięgą oraz 21 dni szkolenia podoficerskiego, które kończy egzamin i mianowanie na kaprala.
Licząc na szybko, można dziś zostać pełnoprawnym żołnierzem w randze kaprala już w około 7 tygodni. Bardzo szybko, prawda? Należy dodać, że wspomniane szkolenia odbywają się wyłącznie w czasie wakacji, więc w zasadzie student lub uczeń, może pomiędzy jednym a drugim rokiem szkolnym czy akademickim zyskać nowy fach i to zupełnie za darmo.
Studenci Legii Akademickiej mają zapewnione zakwaterowanie i wyżywienie oraz mundur i ekwipunek. Co ciekawe, dostają także żołd w kwocie 3800 zł netto.
Rozczarowujące zainteresowanie młodych
Rząd wydał na ten projekt aż 200 mln złotych. Zakładano we wstępnych szacunkach, że możliwość poznania polskiej armii od środka, nauka strzelania i technik walki oraz dość wysoki żołd, przyciągną ponad 10 tys. studentów.
Tymczasem okazało się, że młodzi Polacy mają inne plany wakacyjne i niekoniecznie chcą się bawić w wojsko. Do Legii Akademickiej w pierwszym roku zgłosiło się zaledwie 5394 chętnych. Szkolenie teoretyczne z wynikiem pozytywnym ukończyło zaledwie 3831 osób, przy czym do drugiego, praktycznego etapu zgłosiło się już tylko 3487 osoby.
Przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej za tak niskie zainteresowanie winią zbyt małą promocję Legii Akademickiej. Fiasko jest podobne do naborów, jakie odnosi co roku NSR. Z biedą udało się po ośmiu latach skompletować zasób zaledwie 20 tys. ochotników, a zakładano o wiele większą ilość. Być może w najbliższym czasie rząd przeznaczy dodatkowe pieniądze na intensywne kampanie reklamowe, które przekonają młodych, że przyszłość w polskiej armii to dobra droga zawodowa i godna podziwu postawa patriotyczna, dodatkowo całkiem nieźle płatna. Pytanie tylko czy znajdzie się więcej młodych adeptów, którzy swój spokój i wygodę będą skłonni zamienić na trudną służbę wojskową dla RP.